26 stycznia 2017

Ferie z eLeną #13

Wyobraź sobie, że ktoś prosi Cię o zrobienie np. filmiku z wyjazdu na którym byliście parę dni wcześniej. Spoko, nie? Dodajmy do tego, że lubisz robić takie rzeczy, więc nie stanowi to dla Ciebie problemu. Tak się zaangażowałeś, że robisz to cały wieczór aż do północy, a cały ten czas, kiedy zasypiasz rozmyślasz o dalszym montowaniu filmu. Rano wstajesz i od razu sięgasz do programu i dalej robisz sobie ten film. Gdy już Ci się renderuje, zauważasz, że jest już popołudnie. Oglądasz jeszcze ten filmik kilka razy, żeby mieć pewność, że wszystko jest okej i niczego nie trzeba zmieniać. Okazuje się jednak, że czegoś brakuje, gdzieś jest jakaś literówka, więc kolejne kilka godzin spędzasz na poprawianiu go. Wreszcie kończysz, jest już wieczór, jesteś z siebie dumny, bo zrobiłeś coś co po raz pierwszy Ci się podoba. Z dumą oddajesz tej osobie ten filmik i wracasz do siebie. I czekasz. Czekasz. Czekasz. Przychodzi do Ciebie ktoś znajomy, stwierdzasz "Ach, pokażę mu ten filmik, zobaczymy czy mu się spodoba. Może zachęcę go tym do wyjazdu w tamto piękne miejsce". No więc pokazujesz. Już na wstępie, znajomy mówi Ci, że mogłeś zamiast jednego napisu, dać drugi albo zamiast efektu, dać muzyczkę. Wiesz o co chodzi - po prostu ma jakieś wąty. Filmik trwa, w momentach, gdzie widz powinien się zaśmiać, Twój znajomy się nie śmieje, nie wiesz, czy zrobiłeś coś źle, czy po prostu ta osoba nie ma poczucia humoru. Filmik kończy się, a Twój znajomy, stwierdza z fałszywym uśmiechem "fajny jest". Po czym wychodzi. Wtedy, lekko zaniepokojony, siadasz do komputera i jeszcze raz oglądasz swój film. Widzisz jedną rzecz do zmiany, drugą, trzecią, piętnastą. Nagle ten film Ci się wcale nie podoba. "To pewnie przez to, że widzę go kolejny raz" - myślisz. Jutro przecież będzie lepiej. Mijają godziny, a ta osoba, która prosiła Cię o zrobienie filmiku dalej nie odpowiada. Stwierdzasz, że pójdziesz do niej, bo już nie możesz się doczekać jej opinii. Przychodzisz, pytasz się, czy obejrzał filmik, a on odpowiada "Tak, przejrzałem go, super, super", mówi to nie patrząc Ci w oczy, więc Ty wiesz, że kłamie. Wracasz do domu. Jest Ci smutno. Czujesz się, jakby ktoś Cię przeżuł i wypluł, jakby ktoś dał Ci lizaka, a sekundę później Ci go odebrał, mówiąc "Nie zasłużyłeś". Twój powód do dumy nagle staje się przyczyną smutku. Nawet nie możesz wydusić z siebie łez, mimo że wiesz, że wtedy byłoby lepiej. Że wtedy wylałbyś z siebie żal i smutek. Ale nie. Ty w tym trwasz i nie umiesz się pogodzić z tym, że znowu Ci nie wyszło. Znowu jesteś beznadziejny. Znowu coś nad czym się starałeś mogłoby pójść do kosza. I ten straszny głosik w Twojej głowie dobijający Cię, wypominający Ci ile to już razy coś Ci nie wyszło. Ile to już razy zrobiłeś coś bezsensowego. Ile to już razy kogoś zawiodłeś. Ile to już razy zawiodłeś samego siebie... A Ty czujesz się zupełnie bezużyteczny. Czujesz, że gdybyś nagle zniknął, nikt nie zwróciłby uwagi. Bo już teraz nikt nie zwraca uwagi. Czujesz, że gdybyś umarł, to na Twoim grobie nie byłoby ani jednego żałośnie palącego się znicza, ani jednej kropli łzy, ani jednego zwiędniętego liścia... I teraz, za każdym razem, gdy oglądasz ten film słyszysz te głosy mówiące "Mogłeś dać inny napis", "Ta muzyka jest beznadziejna", "W ogóle to za dużo tu tych nagrań". Za każdym razem, gdy oglądasz ten film widzisz ten grymas na twarzy tej osoby, pokazujący, że to mu się w ogóle nie podoba. A Ty się przecież tak starałeś. Oddałeś cały dzień na zrobienie tego. Oddałeś część swojej duszy temu filmowi. Oddałeś swój uśmiech temu filmowi. A dwie osoby tak po prostu, bezceremonialnie to zdeptały, nie patrząc na Twoje uczucia. Ale wiesz co? Po kilku dniach to mija. Filmik ląduje na dysku, który rzucasz w kąt i masz zamiar do końca życia nawet na niego nie spojrzeć. Miesiąc później ta sama osoba prosi Cię o zrobienie kolejnego filmu. I wiesz co? Ty się wtedy zgadzasz. Zgadzasz się, bo masz ogromną potrzebę poczuć się doceniony, poczuć dumę. I wiesz co się dzieje? Dzieje się dokładnie to samo, co z poprzednim filmem. A Ty czujesz się tak samo źle. I tak się dzieje cały czas, bo gdy nikomu się nie spodoba, to będziesz czuł potrzebę, żeby ktoś Cię w końcu docenił. A gdy jednej osobie się spodoba, to następnym razem będziesz chciał znowu poczuć się docenionym. I tak w kółko, i znowu, i znowu, i znowu...
eLena

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz